Lubię herbatę. Jej różnorodne smaki i zapachy, które czuję pochylając się na filiżanką, szczególnie w czasie chłodnych dni, kiedy jej wypiciem zakańczam dzień.
Będąc w Chinach miałam okazję uczestniczyć w ceremonii parzenia herbaty. Ujęła mniewtedy uważność w czasie każdej czynności tego procesu. Od tego czasu parzenie herbaty na zakończenie dnia dla mnie jest ceremoniałem, z użyciem pięknego dzbanka, delektowaniem się jej pięknym aromatem.
Na Sri Lance, w czasie wizyty na plantacji i w fabryce herbaty, dowiedziałam się, że proces zbierania liści herbaty oraz potem jej suszenia i jest również bardzo skomplikowany i wymagający, że wymaga żmudnej pracy ludzkich rąk oraz ich wiedzy na temat odpowiedniej selekcji liści. Do mojego ceremoniału picia herbaty dołączyłam wdzięczność za pracę tych ludzi, abyśmy mogli cieszyć się aromatem herbaty.
Na plantacji herbaty mój żuraw origami przepięknie pozował do zdjęć. Nie trudno go odnaleźć…